Historia w tej kwestii jest jasna i nie do podważenia. Bez DJ-ów nie byłoby breaka. Kiedy taniec rodził się na ulicach Nowego Jorku, przygrywał mu DJ Kool Herc, a przez kolejne lata na licznych cypherach, imprezach i zawodach z udziałem b-boys i b-girls występowało wielu mistrzów gramofonów. Wśród nich byli DJ Fleg i DJ Lean Rock.
18 min
ABC... Breakingu
Wszystko, co chcesz wiedzieć o breakingu, czyli tańcu, który zrodził się na amerykańskiej ulicy. Na film w polskiej wersji językowej zaprasza Rademenez.
Ich zdolność do ciągłego znajdywania muzyki, która napędza b-boys i b-girls do tańca, zbudowała im pozycję w środowisku. Obaj są stałymi bywalcami największych wydarzeń na scenie, w tym podczas Red Bull BC One, Outbreak, Freestyle Session czy Notorious IBE.
Jak długo jesteście didżejami?
Lean Rock: Jestem didżejem od 2005 roku i moja przygoda zaczęła się od zbierania płyt. Jako dziecko zawsze kochałem muzykę, a mój tata zabierał mnie na tzw. digging, czyli chodzenie po sklepach i poszukiwanie winyli. Kiedy podrosłem i zacząłem zarabiać trochę pieniędzy, wydawałem je później oczywiście na płyty. W ten sposób zbudowałem swoją kolekcję, po czym mój ojciec powiedział: „Powinieneś zająć się tym didżejingiem. Zbierasz wszystkie te płyty, zrób coś z nimi”. Od tego w zasadzie zacząłem.
Fleg: Ja zacząłem dlatego, ponieważ chciałem nauczyć się scratchować. Dorastałem słuchając hip-hopu i pomyślałem, że to jest super. Przy którejś płycie, gdy usłyszałem na niej didżejski scratch, pomyślałem, że „ok, muszę się nauczyć, jak to zrobić”. Z biegiem czasu moja pasja przekształciła się także w poszukiwanie płyt, odkrywanie nowej muzyki, a i również jej samodzielne produkowanie.
Czy jest jakiś szczególny gatunek muzyczny, który inspiruje cię podczas grania tanecznych imprez dla b-boyów?
Lean Rock: Na początku zdecydowanie uwielbiałem rockowe i jazzowe breaki, ale z czasem odkryłem, że większość muzyki, którą grają DJ-e, pochodzi z różnych gatunków muzycznych, więc nie ma co się zamykać tylko na określone rzeczy. Według mnie, jeśli coś jest fajne i nadaje się do wykorzystania podczas bitwy, po prostu to gram. Na pewno staram się znajdywać taką muzykę, która nie tylko mnie inspiruje.
Fleg: Jeśli chodzi o szukanie muzyki pod bitwy, zawsze szukam psychodelicznego i jazzowego funku. Jest tam dużo naprawdę niesamowitej muzyki i lubię grać numery, które nie są tylko prostym funkiem, ale mają inne elementy, np. orkiestrowe, syntezatory czy jakieś ciężkie efekty. Dla mnie wiele z tych rzeczy powstało w taki sposób, w jaki powstają płyty hiphopowe, ale bez samplerów i wielu efektów. Dobrym tego przykładem może być David Axelrod, bracia Mizell i wszystko, co wyprodukował Charles Stepney.
Jak myślisz, jak ważne jest, by b-boys i b-girls sami chętnie odkrywali nową muzykę do tańca i poszerzali swoje muzyczne horyzonty?
Lean Rock: Myślę, że to bardzo ważne, ponieważ muzyka jest świetną inspiracją. Jeśli ćwiczysz w kółko to samo, twój taniec szybko może się zestarzeć. Warto zmienić swoją rutynę, aby zrobić coś innego, a nowa muzyka bardzo w tym pomaga.
Fleg: Moim zdaniem, tancerze powinni być bardzo zorientowani muzycznie. Wydaje się to oczywiste, ale tak nie jest. Wiem, że wielu b-boys po prostu szuka „muzyki do tańca” na YouTube lub Soundcloud, zamiast tak naprawdę ją odkrywać. Sam, zanim zostałem DJ-em tańczyłem breaka i bardzo intensywnie szukałem piosenek, które słyszałem np. podczas wielkich bitew. Znajdywałem potem naprawdę fajne utwory i całe płyty, do których wracałem. Na tym polega piękno odkrywania muzyki, a jest tyle jeszcze do odkrycia! Muzykę trzeba naprawdę kochać, bo jeśli nie kochasz muzyki, nie będziesz trzymał się tańca.
Jaką w takim razie radę dałbyś tancerzom?
Lean Rock: Musisz poświęcić trochę swojego czasu i pracy, by znaleźć dobrą muzykę, która pomoże ci lepiej wyrażać się w tańcu. Nie da się tego obejść.
Fleg: Mamy wielu DJ-ów, którzy grają mnóstwo niesamowitej muzyki, a ich miksy można znaleźć na płytach i w internecie. Tacy artyści, jak DJ Spinna, Kenny Dope, Koco aka Shimokita, Breakbeat Lou i mnóstwo innych, którzy wypuszczają naprawdę fajne miksy – to tylko paru z nich. Warto szukać muzyki po „funku”, „boom bapie”, „hip-hopie” itd. Taki proces odkrywania może nie mieć końca, ale to akurat jest w nim najlepsze.