"Everesting" - o co chodzi?
"Everesting" - jak to przyjaźnie brzmi. Aż chciałoby się pomyśleć, że zdobywanie najwyższego na świecie szczytu górskiego jest rzeczą łatwą, przyjemną i dostępną dla każdego. Prawda wygląda oczywiście zupełnie inaczej, ale żeby to niezwykłe wyzwanie, stało się bardziej dostępne dla "szarych kowalskich" sporo osób na całym świecie zaczęło wymyślać różne, nietypowe formaty zastępcze.
Jedną z najbardziej popularnych form "Everestingu" jest "zdobywanie najwyższego na świecie szczytu na rowerze". Rzecz jasna nie chodzi o prawdziwą górę, którą każdego roku szturmują setki himalaistów. Chodzi o "swój własny" wewnętrzny szczyt, z którym możesz się zmierzyć, w każdym miejscu i w każdej chwili. Jedyne co musisz zrobić, to wskoczyć na rower i kręcić tak długo, aż wjedziesz na mistyczną wysokość 8848 m.n.p.m. 300 metrów w górę, 300 metrów w dół - i tak w kółko, aż do samego "szczytu".
Zadanie wydaje się łatwe, ale to tylko pozory. Ukończenie tak niezwykłego wyzwania będzie od ciebie wymagać świetnej kondycji fizycznej, niesamowitej siły psychicznej i doskonałej taktyki. Wbrew pozorom, to nietypowe, rowerowe zadanie, ma z prawdziwym alpinizmem całkiem sporo wspólnego!
Na szczycie czeka na ciebie nagroda. Po "zdobyciu Mount Everestu" zostaniesz oficjalnym członkiem klubu HELLS 500. Otrzymasz niezwykłą koszulkę klubu górskich zdobywców, a twoje zdjęcie zawiśnie w internetowej galerii sław.
Brzmi dobrze? Jeszcze jak! Żeby ułatwić ci realizację tego niezwykłego zadania poprosiliśmy jednego z członków klubu HELLS 500 - Sir Guya Litespeeda - o kilka wskazówek. Zobacz, jak przygotować się do "ataku na Mount Everest" i krok po kroku zdobyć swój własny ośmiotysięcznik...
Everesting: Jak się to wszystko zaczęło?
W roku 1994 George Mallory, wnuk słynnego brytyjskiego himalaisty dokonał pierwszego "rowerowego ataku na Mount Everest". Niezwykły kolarz dziesięciokrotnie wjechał szczyt góry "Donna Buang" w Australii i tym samym stał się pierwszym człowiekiem, któremu udało się zrealizować to nietypowe wyzwanie. W roku 2014 grupa kolarzy o wymownej nazwie HELLS 500 postanowiła rozpocząć oficjalną przygodę z Everestingiem i zakładając stronę everesting.cc zrzeszyła wszystkich górskich zdobywców w dynamicznie rozwijającą się rowerową rodzinę.
Jak zdobyć swój własny Everest - zasady
By oficjalnie zdobyć swój "rowerowy Everest", a co za tym idzie zostać członkiem legendarnego klubu HELLS 500 musisz podjechać na wysokość 8,848 metrów. Możesz to wykonać na dowolnym rowerze, wzgórzu, trasie czy podjeździe. Możesz zrobić sobie kilka przerw, zatrzymać się na krótki posiłek, ale nie możesz przyciąć sobie nawet najkrótszej drzemki. Może się to wydawać oczywiste, ale przeciętny podbój "rowerowego Mount Everestu" zajmuje kolarzom aż 24 godziny!
Twoja próba zostanie oceniona przez oficjalną komisję klubu rowerowego HELLS 500. Żeby twój atak na Mount Everest został zaliczony, musisz działać zgodnie z kilkoma zasadami:
- Pokonaj 8,848m w pionie (i to tylko pod górę)
- Wjeżdżaj na każde wzgórze tylko jedną trasą
- Zjeżdżaj tą samą trasą, którą się wspinasz
- Nie śpij - to jedna z niewielu rzeczy, która jest zabroniona
- Przerwy na jedzenie, picie, odpoczynek wliczają się w Twój czas
- Za każdym razem musisz wjechać na sam szczyt góry, pod którą się wspinasz
- Wyzwanie kończy się bezpiecznym zjazdem do domu
- Nie ma limitu czasu
No to do dzieła! Krok 1: Wybierz odpowiedni podjazd
Zdecydowałeś się na atak szczytowy! Pierwszy krok, jaki musisz wykonać, to wybór odpowiedniego podjazdu, który ułatwi ci realizację zadania.
“Piękno tego wyzwania polega na tym, że możesz je zrealizować w dowolnym miejscu na świcie. Przy odpowiednim nastawieniu, każde wzniesienie, może zostać twoim Everestem!” - tłumaczą członkowie Klubu HELLS 500.
Przy pierwszej próbie najlepiej wykorzystać podjazd, który dobrze znasz. Łatwiej będzie zaplanować całą logistykę, a wiedza na temat lokalnych terenów umożliwi ci wyznaczenie trasy tak, by wyeliminować wszystkie możliwe przeszkody - samochody, światła itp.
Piękno tego wyzwania polega na tym, że możesz je zrealizować w dowolnym miejscu na świecie
Wybierz trasę tak, by odpowiadała twoim preferencjom i stylowi jazdy. Dla większości kolarzy najlepsze nachylenie to około 6-8%. Gdy twój podjazd będzie bardziej stromy, łydki zaczną cię palić po kilku pierwszych godzinach, gdy będzie za płaski, zadanie będzie trwało nie 20, a 30 lub 40 godzin. Odpowiednie nachylenie to klucz do sukcesu!
Krok 2: Przygotuj sprzęt i odpowiednią strategię
Na starcie tego nietypowego wyzwania może stanąć każdy, ale prawda jest taka, że skończy je tylko ten, kto dobrze wszystko zaplanuje i przygotuje. Wiele prób kończy się niepowodzeniem właśnie przez słabą logistykę i nieodpowiedni dobór trasy.
Używaj tylko sprawdzonych rozwiązań. Wszystko powinno być sprawdzone i przetestowane w podobnych warunkach. W przypadku tak ekstremalnych prób, nie można eksperymentować z nowymi rozwiązaniami. Wybierz rower, ciuchy, oświetlenie i licznik który dobrze znasz i do którego jesteś przyzwyczajony.
Załóż obóz. Jak już mówiliśmy, to wyzwanie ma z himalaizmem sporo wspólnego. Obóz, który założysz będzie twoim jednodniowym warsztatem, szpitalem, kuchnią i wszystkim, czego będziesz potrzebować. Może to być samochód, namiot, kamper - cokolwiek, byle było odpowiednio przygotowane i doskonale wyposażone.
Używaj sprawdzonego jedzenia i suplementów. Przetestuj, zaplanuj i nie popełniaj głupich błędów. Nie przesadzaj z elektrolitami, odżywkami, żelami energetycznymi. Przed swoim pierwszym atakiem, sprawdź jak na ciebie działają poszczególne suplementy i wybierz najlepsze możliwe rozwiązanie.
Planuj. Po kilkunastu godzinach jazdy całe ciało odmówi ci posłuszeństwa, a "najlepsza" część zabawy ciągle będzie przed tobą. Przygotuj schematy działania na awaryjne sytuacje, miej pod ręką telefon z numerami alarmowymi, poproś bliskich o monitorowanie twoich postępów.
Podziel dystans. Najlepsi zdobywcy doradzają dzielenie dystansu na mniejsze części. 8848 metrów brzmi przerażająco, ale 8 x 1000 metrów już nie wygląda najgorzej. 100 podjazdów to zadanie nie do zrealizowanie, ale 10 rund po 10 podjazdów powinno być wykonalne. Dokładaj sobie małe nagrody, przybijaj piątki ze swoją ekipą, słuchaj motywującej muzyki, co jakiś czas odpalaj na słuchawkach audiobooki.
Krok 3: Wybierz odpowiedni czas na realizację wyzwania
Wiele czynników może ułatwić lub utrudnić ci realizację zadania. "Rowerowy atak na Mount Everest" można przeprowadzić nawet w zimie, jednak dla początkujących zdobywców najlepszym rozwiązaniem będzie późna wiosna lub wczesne lato. Ważne, żeby dzień był długi, a temperatura nie za wysoka. Maj i czerwiec to zdecydowanie najlepszy moment na swój pierwszy atak. Później robi się już bardzo gorąco.
Znaczenie ma też dzień tygodnia, w który planujesz dokonać swojego podboju. Jeśli wiesz, że droga, po której będziesz się wspinał jest bardzo ruchliwa w weekendy, zaatakuj w środku tygodnia.
Wystartuj wcześnie rano - najlepiej jeszcze przed wschodem słońca. Zdecydowanie lepiej jedzie się przy naturalnym świetle, niż przy oświetleniu latarek. Twoje wyzwanie potrwa mniej więcej 24 godziny - bądź gotowy na nocną walkę ze swoimi słabościami...
Evereting - trudny czy arcytrudny?
Nie możesz pozwolić sobie na błędy. Everesting to ekstremalnie trudna zabawa, która przetestuje twoje możliwości fizyczne i wystawi siłę woli na próbę. 24 godziny w siodle i prawie 18 000 metrów (9 000 w górę i tyle samo w dół) do pokonania w pionie. Większość trasy jesteś w stanie pokonać nogami, ale ostatnie 3 000 wspinaczki będziesz już jechać tylko i wyłącznie głową. Musisz jej użyć by przekonać twoje ciało do kolejnych kilkudziesięciu podjazdów. Jeden po drugim - na sam szczyt.
Żeby odnieść sukces trzeba odpowiednio zaplanować i przetestować nie tylko sprzęt, ale również swoje umiejętności. Musisz mieć pewność, że jesteś w dobrej formie fizycznej i psychicznej. Zaliczanie 10-12 godzinnych treningów, w trakcie których przejeżdżasz 250 km i zaliczasz 6000 przewyższenia, powinno być gwarantem powodzenia misji.
Kilka miesięcy treningów, planowania, testowania organizmu i sprzętu, by zdobyć najwyższy na świecie szczyt. Gdy już przygotujesz swój obóz, uruchomisz pulsometr, licznik, zażyjesz ostatnią przedtreningówkę zacznie się test. Zostaniesz tylko ty i 8848 metrów wspinaczki przed tobą. Powodzenia!
Mało ci rowerowych przygód? Koniecznie sprawdź nasze najlepsze filmy!
19 min
Chasing the Inca
Darren Berrecloth wyrusza w niezwykłą rowerową podróż dawno zapomnianym szlakiem Inków. Zobacz jak ekipa kanadyjskich riderów radzi sobie w peruwiańskich górach i dzikiej dżungli.
1 h 6 min
North of Nightfall
Grupa śmiałków na rowerach, opuszczone wyspy Arktyki, gdzieś między Kanadą a Grenlandią i jeden cel: odkryć górskie rowerowe trasy, jakich nie widziało jeszcze ludzkie oko.
Dowiedz się więcej