Kukon przed pojedynkiem Red Bull SoundClash
© Dominik Czerny
Muzyka

Kukon: Zawsze na sto procent

„Albo ktoś ma pomysł na swoją muzykę i robi ją tak, jak czuje, albo…” – Kukon przy okazji pojedynku Red Bull SoundClash, który stoczył z Okim, mówił nam o robieniu rapu na prawdziwej zajawce.
Autor: Tomek Doksa
Przeczytasz w 6 minPublished on
14 października Kukon zmierzył się w łódzkiej Atlas Arenie w muzycznym pojedynku Red Bull SoundClash z Okim. Raperzy wystąpili z zespołami na dwóch, ustawionych naprzeciw siebie scenach i rywalizowali będą ze sobą w kilku rundach na swoje numery, covery i gości specjalnych. Więcej szczegółów i relacja z wydarzenia - tutaj!
Ktoś kiedyś powiedział, że „rywalizacja między raperami tkwi w korzeniach tej muzyki”. Masz w sobie podobnego ducha i podejście?
KUKON: Jak wszędzie. Muzyka to wyrażenie siebie, swoich emocji, stylu, poglądów i wszystkiego, co tylko da się wyrazić. Na tym to polega, każdy chce to zrobić jak najlepiej, lepiej niż inny raper. Po to kupujemy diamentowe zegarki, lepsze ubrania i lepiej składamy wersy. To ciągła rywalizacja, w której chyba nigdy nie uczestniczyłem. (uśmiech)
Kiedyś nawinąłeś: „Tych, co twierdzą, że zamknęli grę, zamknę ja” – czy gdy zaczynałeś pisać swoje pierwsze kawałki, chciałeś to robić tylko dla siebie i swoich emocji, czy przy okazji też chciałeś zrobić to lepiej niż inni raperzy przed tobą?
Musiałem wygooglować ten tekst, bo zapomniałem, że taki numer kiedykolwiek powstał. Gdy zaczynałem, ciężko było określić, po co to w ogóle robię. Chyba po prostu czułem, że dobrze bym się w tym odnalazł. Ciężko mówić, że pisząc pierwsze kawałki chciałem to zrobić lepiej niż inni raperzy, bo ja nawet nie byłem wtedy raperem. Robiłem to, bo sprawiało mi przyjemność. Uwielbiałem hip-hop, lubiłem dużo o nim wiedzieć i na swój sposób próbowałem go robić. Raczej nie pokładając w tym nadziei na jakieś grube rzeczy.
Pytam o te kwestie, bo rozmawiamy chwilę przed Red Bull SoundClash – połączeniem koncertu i scenicznego pojedynku. W którym będziesz rywalizować z Okim na drugiej scenie. Kiedy po raz pierwszy usłyszałeś o tym wydarzeniu, co cię w nim zaintrygowało najbardziej?
Spodobała mi się formuła grania z zespołem, zawsze uważałem, że to nadaje ogromnej energii w wydarzeniach muzycznych, energii, której zawsze mi brakowało w koncertach rapowych. Myślałem o takim wykonie od dawna, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie albo pojawiał się inny pomysł. Tym razem się uda! (uśmiech)
Czuję, że mam za sobą niesamowicie oddany i mocny fanbase
Kukon
Oki vs Kukon - kto wygra ten muzyczny pojedynek Red Bull SoundClash?

Oki vs Kukon - kto wygra ten muzyczny pojedynek Red Bull SoundClash?

© Dominik Czerny

W komentarzach pod postami, wasi fani już się nakręcają. Macie silne fanbase'y, które będą was niosły na żywo. Fani też zdecydują o tym, który z was wygra. Czujesz, że masz za sobą mocną ekipę?
Czuję, że mam za sobą niesamowicie oddany i mocny fanbase, który udowodnił swoją waleczność już nie raz. Mimo mojego wycofania z życia społecznego w środowisku social mediów i mody na ogólny romantyzm ze swoimi słuchaczami, wiem, że się doskonale rozumiemy. I gdy zajedzie potrzeba, moi ludzie pojawią się na miejscu, zwarci i gotowi. (uśmiech)
Koncerty grasz zwykle według swojej setlisty, tu będzie inaczej. Jedna runda będzie polegać na wzajemnym przejmowaniu swoich utworów. Jak u ciebie ze znajomością numerów Okiego?
Nie najgorzej. Ta ostatnia płyta Okiego, „Produkt47”, była bardzo w porządku, uważam go za doje*anego rapera, dlatego też zgodziłem się na udział w Red Bull SoundClash.
Dla wielu artystów, z którymi rozmawiam, koncerty to męcząca, ale najlepsza część ich muzycznego życia. Jak to wygląda u ciebie?
Lubię koncerty za to, że pomimo tylu lat grania, nadal coś jest w stanie mnie zaskoczyć. Nadal może być tak dobrze, że się tego nawet nie spodziewasz. Trasa to wiele wyrzeczeń i mnóstwo pokus, przez co może być męcząca, ale moi drodzy, to jest to właśnie to, co każdemu artyście się marzyło! Zobaczyć ludzi, którzy żyją twoją muzyką. Poczuć to gówno na żywo. Zdecydowanie jest to najbardziej zwariowana część muzycznego życia. Ale czy najlepsza? Tego nie wiem.
Masz w głowie jakieś wyjątkowe koncertowe wspomnienie?
Pełno. Każdy rok trasy to nowy poziom i nowe przygody. Od tych czasów, gdy impreza trwała 24/7, a trasa tylko podbijała sytuację, do profesjonalnych tournee, po kilka koncertów w weekend. Najlepsze jednak wspomnienia mam z trasy „OGRODY OSTATNIA TRASA” – niedługo zresztą wychodzi album-książka, w którym mój fotograf obecny w każdej sekundzie tej trasy łapał kadry, a ja zapisywałem chwile, by potem to opisać. Wszystkie te koncerty to jedno wielkie piękne wspomnienie.
Wskakuję na scenę i robię swoje. Zawsze to sto procent ja
Kukon
Kukon na planie klipu promującego pojedynek Red Bull SoundClash z Okim

Kukon na planie klipu promującego pojedynek Red Bull SoundClash z Okim

© Dominik Czerny

A przed wyjściem na scenie – towarzyszy ci swój rytuał, który pozwala ci lepiej wejść w koncert?
Nie mam niczego takiego, po prostu wskakuję na scenę i robię swoje. Wychodzi tak, jak to czuję, jaki mam danego dnia humor, ile energii i jakie targają mną emocje. Zawsze to sto procent ja, bez żadnego udawania i zabaw na siłę.
Pytany kiedyś przez fana na livie, „co najbardziej lubisz w rapowaniu”, odpowiedziałeś krótko, ale treściwie: „że to gówno może być prawdziwe”. Czujesz, że w tym pędzącym i zmieniającym się cały czas świecie, da się tę prawdę obronić?
Jasne, że się da i nie jest to wcale trudne. Albo ktoś ma pomysł na swoją muzykę i robi ją tak jak czuje, albo udaje i robi muzykę w sposób, w jaki jest to najbardziej opłacalne. Chociaż w tym wypadku to też może być prawdziwe, bo ktoś może być z natury sprzedajną ku*wą, a więc robi to w zgodzie ze sobą... (śmiech) Wracając do sedna – myślę, że tak, da się.
Współczesny świat to też przeładowanie różnego rodzaju bodźcami. Sama kariera wymaga od ciebie dbałości o muzykę, ale i wizerunek, kanały społecznościowe i inne. Dalej zmieniasz domy, żeby nie zwariować, jak przeczytałem w jednym z materiałów z twoim udziałem?
Zdarza się, szczególnie, że przez ostatni rok jestem co chwilę w innym kraju, więc domy przestały mi wystarczać. Jak można zauważyć, nie do końca dbam o mój wizerunek i social media, a na pewno nie tak jak na aktualne „standardy”. Pokazuję tyle, co jest konieczne plus to, czym chcę się podzielić. Aktualnie nie czuję takiej potrzeby, lecz to może się zmienić. Pracuję nad wieloma rzeczami i często najzwyczajniej nie mam na to czasu. Ale jeszcze uda mi się was zaskoczyć. (uśmiech)
Jestem głodny tego, aby robić prawdziwą muzykę
Kukon
Kukon przed pojedynkiem Red Bull SoundClash

Kukon przed pojedynkiem Red Bull SoundClash

© Dominik Czerny

„Ja ciągle jestem głodny, jak na początku kariery” – to też twoje słowa. Jesteś głodniejszy czegoś dzisiaj bardziej niż wtedy, kiedy startowałeś?
Chyba jestem głodny tego, aby robić prawdziwą muzykę. Jak startowałem, robiłem to totalnie zajawkowo – nagrywane po melinach byle co. Jestem dorosłym gościem, któremu bliżej do 30 niż 20, i chciałbym robić muzykę adekwatną do mojego stylu życia oraz aktualnej zajawki. Ale cały czas z tym samym zacięciem, co kiedyś.
Na koniec jeszcze jeden cytat, tym razem z rozmowy z Red Bullem sprzed dwóch lat: „Kiedy jeszcze nie robiłem muzyki i wyobrażałem sobie, co to znaczy być wysoko, to wyobrażałem sobie miejsce, w którym właśnie jestem”. Dziś chyba to jest jeszcze wyżej?
Zgadza się. W momencie, kiedy nie robiłem muzyki i dopiero sobie to wyobrażałem miejsce, w którym teraz jestem, jeszcze nie istniało. (uśmiech)

Dowiedz się więcej

Red Bull SoundClash OKI vs. KUKON

Red Bull SoundClash: OKI vs. KUKON - zobacz powtórkę niezwykłego rapowego pojedynku

Atlas Arena, Łódź
Info o evencie