Ronan P. Nagle w TIV-ie
© Kyle Wheeler
Eksploracja

Wjechał w środek tornada i przeżył

Ronan P. Nagle wjechał w tornado, aby jego operator mógł nakręcić niesamowitą scenę do filmu IMAX. Poznajcie tę historię.
Autor: Will Gray, tłum. Krystian Walczak
Przeczytasz w 7 minPublished on
Ujęcie z wnętrza tornada było kluczowym w filmie Tornado Alley z 2011 roku i jednym z najlepszych, jakie oglądali widzowie serii telewizyjnej Łowcy Burz. Z kolei Ronan P. Nagle był nie tylko producentem, ale również człowiekiem za kierownicą pojazdu zbudowanego do tego rodzaju zadań. Technologia filmowa w ostatnich latach pozwala na jeszcze lepsze rejestrowanie obrazów – czy to w 360 stopniach, czy filmów VR (Virtual Reality), dlatego wrażenie przebywania we wnętrzu tornada nie jest już czymś absolutnie niemożliwym do osiągnięcia…

1 min

A supercell storm, up close

A supercell storm, up close in this time-lapse video.

Ronan, jak wkręciłeś się w śledzenie burz?
Sean Casey (dop. operator Nagle'a) i ja nie byliśmy naukowcami i nie wiedzieliśmy wiele o pogodzie. Po prostu chcieliśmy rejestrować piękno tornad. To najpiękniejsze zjawiska pogodowe, jakie można sfilmować – urzekające, brutalne i malownicze, gdy ich długie, słoniowe trąby przemierzają otwartą przestrzeń. Ale to, co początkowo było tylko filmowaniem, przerodziło się w olbrzymią przygodę.
Wciągnąłem się. Uwielbiam taki styl życia – strach i przygważdżająca adrenalina. Oczywiście to nie dzieje się cały czas. W oczekiwaniu na sztorm jest wiele czekania, ale gdy już nadchodzi, jest tak intensywnie, że musisz mieć wszystko przygotowane. Lubię życie na krawędzi. Jestem wolontariuszem w remizie. Zostałem strażakiem i technikiem pomocy medycznej. Prowadzę ambulans. Stąd czerpię emocję dziś, ponieważ już nie gonię sztormów.
Ronan P. Nagle

Ronan P. Nagle

© Will Gray

Wjazd w środek tornada to chyba nienajlepszy pomysł.
Tak, to dość hardkorowe. Osobiście wjeżdżałem chyba w 10 trąb powietrznych. Pojazd TIV (z ang. Tornado Intercept Vehicle) został zaprojektowany tak, aby jechać śladem tornada. Miał kolce i specjalne klapy, które kotwiczyły go w miejscu, żeby był gotowy na uderzenie.
Idea polegała na tym, żeby być w odpowiednim miejscu i mieć czas, aby tego wszystkiego użyć. Sean zawsze powtarzał, że mamy jedną okazję na sezon, dlatego nie możemy jej zmarnować. Ale często goniliśmy sztorm i jeździliśmy, aż wszystko przeszło. Zawsze chodziło o bycie w odpowiednim miejscu i nigdy nie chcieliśmy się w tym poddać. Zależało nam na przesunięciu granicy tak daleko, jak tylko się dało.
TIV w całej okazałości

TIV w całej okazałości

© Will Gray

Jak się czułeś za pierwszym razem?
Myślę, że prawdopodobnie najstraszniejszy był pierwszy raz. Czułem, że to spotkanie nastąpi. Pamiętam jak wciskałem gaz do dechy, a moje kolano i cała noga się trzęsły. Czasami zdarzało nam się robić to w nocy i te momenty też były przerażające, ponieważ nie było widać co się dzieje. Ale po pierwszym razie włączyło mi się nastawienie na konfrontację i nie zastanawiałem się za bardzo, co się będzie działo potem. Tak się przełamujesz.
Gdy niebo robi się ciemne, TIV wkracza do akcji

Gdy niebo robi się ciemne, TIV wkracza do akcji

© Will Gray

Gdzie miałeś najlepsze spotkanie z tornadem?
W Goshen, w Wyoming, kiedy pracowaliśmy z olbrzymim teamem naukowców – to był największy projekt naukowy, jaki kiedykolwiek prowadzono w tym zakresie. Tamten sztorm obserwowało więcej radarów niż jakikolwiek inny. Żeby mieć ujęcie, zawsze staraliśmy się być na otwartej przestrzeni, idealnie z jakąś opuszczoną stodołą, tak żeby nikomu nie stała się krzywda. Tego dnia byliśmy na drodze, mieliśmy czysty widok na tornado, otwartą przestrzeń i mogliśmy patrzeć jak na nas idzie. Byliśmy w stanie wyładować wszystkie zabezpieczenia i wycelować kamerę prosto w trąbę powietrzną, żeby sfilmować jak w nas uderza.
Jakie to uczucie?
To było dla nas coś wielkiego, ponieważ nagranie tego ujęcia zabrało nam 10 sezonów. W międzyczasie zebraliśmy dużo niesamowitych zdjęć, ale takich powinniśmy mieć z 10, po jednym na sezon. Finalnie okazało się to dużo trudniejsze niż sądziliśmy. To jedno, które zdobyliśmy nie było doskonałe, ale było naprawdę dobre i satysfakcjonowało nas, bo wiedzieliśmy, że w końcu mamy ten film.
Emocje mieszały się z ulgą, ponieważ mieliśmy dość szczęśliwą drogę ucieczki. Sean przestawił nas w ostatniej chwili. Gdybyśmy zostali tam, gdzie byliśmy wcześniej, wylądowałyby na nas linie energetyczne.
A tornado uderza, Nagle jedzie w jego kierunku

A tornado uderza, Nagle jedzie w jego kierunku

© Stormchasers

Było niebezpiecznie?
Choć to brzmi głupio, byliśmy tak bezpieczni, jak tylko mogliśmy być. TIV to bezpieczne miejsce. Testowaliśmy go raz ustawiając za wylotem silnika odrzutowego, który rozpędzał powietrze do 440 km/h i nawet nie drgnął. Mieliśmy też dane z radarów, które dawały nam pełen obraz tego, co dzieje się z tornadem.
Jaka była największa prędkość wiatru, kiedy goniliście tornado?
W Goshen wiatromierz TIV-a zarejestrował 210 km/h zanim odpadł. To nie za dużo, jak na tornado, ale nie potrzebujesz więcej w czymś, w co chcesz wjechać. Sean jednego razu zanotował 280 km/h. Całkiem nieźle.
W gonieniu za tornadami przydaje się ciężarówka z radarem

W gonieniu za tornadami przydaje się ciężarówka z radarem

© Will Gray

Tego typu zjawiska pogodowe powodują duże zniszczenia. Jakiego rodzaju straty widzieliście?
Mentalność storm chaserów jest taka, że nikt nie chce widzieć, jak komuś dzieje się krzywda, ale jednocześnie chce się być świadkiem siły i piękna zachwycającej natury. Wjeżdżając tam często byliśmy pierwszymi, którzy szli do domów po przejściu tornad. Odnajdywaliśmy ludzi ukrytych w gruzach i staraliśmy się im pomóc.
Pamiętam, jak pewnego razu zamiast TIV-em byłem w okolicy zwykłym pickupem. Była noc, co nigdy nie jest idealne. Tornado rozwinęło się praktycznie nad nami, więc wycofaliśmy się, aby uniknąć wciągnięcia. Obserwowaliśmy jak szło na południowy wschód porywając do góry cały dom, który eksplodował na drzazgi.
Natychmiast tam podjechaliśmy. Dało się wyczuć gaz. Nie było prądu. Znaleźliśmy starszą panią siedzącą tam. Główna belka dachu zwaliła się tuż za jej plecami. Była przykryta gruzem, ale przetrwała. To było intensywne. To prawdopodobnie jedna z najbardziej przerażających akcji ratunkowych, jakie wtedy miałem.
Nagrywaliście jednocześnie do filmu i programu telewizyjnego. Z czym wiązała się ta praca?
Nakręcenie Tornado Alley nie było łatwe. Przez dwa miesiące w roku musisz być w pogotowiu, a tornado jest bardzo wybrednym aktorem. Trzeba dużo czasu, żeby jakieś znaleźć, dać się mu pochłonąć i jeszcze dobrze to sfilmować. Każdego dnia nie tylko starasz się znaleźć burzę, ale również przewidzieć, co będzie się działo następnego.
Jeśli jesteś 1000 km od miejsca, gdzie burza ma się pojawić jutro, po prostu musisz pokonać ten dystans. W szczytowym okresie, przy produkcji Łowców Burz mieliśmy pięć różnych ekip, które przez dwa miesiące miały zarezerwowane hotele, samochody i paliwo. To był bardzo drogi program telewizyjny, ponieważ wszyscy musieli być we właściwym miejscu o właściwym czasie.
Kręcenie kamerą IMAX

Kręcenie kamerą IMAX

© Will Gray

Jak w ciągu ostatnich dziesięciu lat zmieniło się gonienie burz?
Dawniej trzeba było dzwonić do kogoś, kto oglądał dane meteorologiczne, żeby znaleźć się w odpowiednim miejscu. Teraz z WIFI i mobilnym internetem łowcy mogą w locie dostosowywać się do zmian, więc cały ten świat porusza się obecnie z wojskową precyzją. Można się przyczaić i reagować na bieżąco. Kamery cyfrowe, kompaktowe, GoPro także sprawiły, że łatwiej jest wszystko filmować i można mieć od razu wiele ujęć. Można się nimi również szybciej dzielić.
Dawniej za łowcami jeździła ciężarówka z radarem pogodowym, a pierwszy, który był na miejscu, sprzedawał zdjęcia za powiedzmy 10000$. Dziś to już się nie dzieje. Jest więcej łowców z lepszym sprzętem i łatwiej o naprawdę dobre zdjęcia. Wystarczy być dobrym w interpretowaniu danych.
Wnętrze TIV-a

Wnętrze TIV-a

© Will Gray

Czy kiedyś do tego wrócisz?
Pewnie tak, może dla zabawy. Dawno to porzuciliśmy, więc nie sądzę, że nakręcimy nowy film. Ale teraz mamy filmowanie w 360 stopniach, wirtualną rzeczywistość – czy takie ujęcia tornada to następny cel? Na pewno! Jestem przekonany, że ludzie już tego próbują. Kiedyś żartowaliśmy na ten temat, ale teraz to realne. Jednak żeby wjechać w tornado potrzebujesz TIV-a dla ochrony. A my wciąż go mamy, więc…