David Lama jest znany z tego, że nie podejmuje się łatwych zadań, ale nawet jak na jego standardy północno-wschodnia ściana Maszerbrum (7821 m n.p.m.) stanowi nie lada wyzwanie. To jedna z dróg w Karakorum, których praktycznie nie wypróbowano – w całej historii podboju szczytu tylko dwie wyprawy rozważały taką możliwość. Po wiosennym sześciotygodniowym rekonesansie Lamy i jego partnerów, Petera Ortnera i Hansjörga Auera, ściana pozostaje nietknięta. David opowiedział nam, co czyni ją tak trudną.
Maszerbrum to nie Everest, tak naprawdę jest dużo trudniejszy...
Tak. To jedna z najrzadziej zdobywanych gór świata. Ma wysokość i ekspozycję porównywalną z Everestem, ale wymaga dużo więcej umiejętności technicznych w drodze na szczyt. W ciągu ostatnich 75 lat odnotowano jedynie 15 udanych ataków szczytowych.
W tym żadnego przez północno-wschodnią ścianę.
Przed nami jedynie dwie grupy w ogóle rozważały tę drogę – Amerykanie i wyprawa z Europy Wschodniej. Nie dotarli zbyt daleko, zatem w zasadzie o wspinaczce nie ma informacji, które pomogłyby nam planować i obmyślać strategię.
Powiedz nam lepiej, co wiesz…
To jedna z najtrudniejszych niepokonanych dotąd dróg na całym świecie. To coś jak wspinać się na Eiger z Cerro Torre na górze. Mamy tam dużą wysokość. Wszystko zaczyna się na 4800 m, a kończy na 7821. Jeśli chcielibyśmy porównać to do Cerro Torre, to jest dwa razy wyżej. To bardziej skomplikowane, jesteś na ścianie dłużej, zejście jest dużo trudniejsze i dopóki ktoś nie pokona tej ściany, nie ma możliwości uczenia się na cudzych błędach. Aha, jest także dużo dalej. Baza znajduje się cztery, pięć dni drogi od najbliższej wioski.
Spędziłeś trochę czasu w tej bazie.
Tak. Przez większość wyprawy byliśmy jednak tam uwięzieni przez złą pogodę. Dużo czasu spędziliśmy w bazie. Właśnie dlatego miałem krzesła przyczepione do plecaka. Gdy musisz dużo czasu siedzieć, dobrze jest mieć na czym...
Jak długo to może zająć? Jak daleko doszliście?
Myślę, że to może potrwać nawet pięć czy sześć dni. Udało nam się dostać jedynie jakieś 400 metrów powyżej bazy. Gdy pogoda się poprawiała, było tak ciepło, że śnieg robił się zbyt miękki, co znacznie nas spowalniało. Jedynym sposobem, żeby tego dokonać jest wejście na lekko i szybko. Wspinaczka jest łatwiejsza niż powyżej, ale istnieje duże ryzyko, że z góry spadnie lód, kamienie, czy lawiny.
Jak bardzo na lekko należy próbować?
Chcielibyśmy z najmniejszym obciążeniem jak to tylko możliwe. Około 10 do 13 kg na osobę, razem z linami i zabezpieczeniem.
Zdradzisz więcej szczegółów?
Środkowa sekcja wygląda na kompletnie gładką, co oznacza, że będziemy się wspinać po lodzie. Potem, na wysokości 7000 m, zaczyna się jedna z najwyższych i najtrudniejszych ścian świata. To mieszana wspinaczka aż na szczyt.
Co się stało, gdy udało Wam się wyruszyć z bazy?
Wspinaliśmy się, a po obu naszych stronach schodziły lawiny. Poruszaliśmy się wolno w miękkim śniegu i nie było najmniejszej szansy, żeby dotrzeć na szczyt. Zdecydowaliśmy, że droga w górę to ryzykowanie życia, więc zaczęliśmy schodzić.
To była trudna decyzja?
Oczywiście, że trudno było zdecydować, iż nie będziemy się wspinać. Inwestujesz w to dużo czasu i energii, zatem chciałbyś wyciągnąć z tego coś dla siebie. Około sześciu tygodni zajmuje samo dotarcie na miejsce i aklimatyzacja, a gdy nie otrzymujesz realnej szansy na wspinaczkę, możesz się czuć zawiedziony. Ale to była jedyna słuszna decyzja, która miała głęboki sens.
Kiedy wracacie?
Takie wyprawy wymagają wiele motywacji i czasu. W przyszłym roku – po trzech latach w Pakistanie – czas na coś mniejszego, nie wymagającego 2,5 miesiąca wspinaczki! Przez ostatnie trzy lata uprawialiśmy wspinaczkę zimową, lodową w Pakistanie i Argentynie. Czas przywdziać inne ubrania i znowu powspinać się w T-shirtach.
Co powinniśmy wpisywać wyszukiwarkę, jeśli chcemy dowiedzieć się więcej?
Nic. Nie możecie. Żadna część tej ściany nie ma nazwy, nie ma narysowanej choćby jednej linii… Jest totalnie nieopisana. To jest właśnie to coś, co czyni ją interesującą.