esport
Polska ekipa zwyciężyła w turnieju DreamHack Masters i jest to świetny prognostyk przed IEM Katowice
Nie udało się na ELEAGUE Major w Atlancie, ale zwycięstwo na dużym turnieju było dla Virtus Pro kwestią czasu. Polska ekipa wyraźnie jest na fali wznoszącej, a polscy fani mogą zacierać ręce przed zbliżającym się turniejem IEM w Katowicach. W obecnej formie można liczyć na powtórzenie sukcesu TaZa i spółki z roku 2014, kiedy to nasi rodacy sięgnęli po zwycięstwo.
Turniej w Las Vegas zgromadził 16 ekip z całego świata – 8 z nich wzięło udział w eliminacjach, a 8 należało do zaproszonej elity. W fazie grupowej Virtusi trafili na Gambit Esports, Misfits oraz odwiecznego rywala – Fnatic. W pierwszym spotkaniu polacy zmierzyli się amerykańską drużyną Misfits. Pojedynek na Cobblestone był stosunkowo wyrównany, ale bardziej doświadczeni VP zakończyli go zwycięstwem 16 do 12. W drugim meczu doszło do małej niespodzianki. Gambit Esports postawiło bardzo trudne warunki i finalnie zwyciężyło 16 do 10. Ostatni pojedynek grupowy przeciwko Fnatic miał miejsce na dwóch mapach. Pierwsza partia na Mirage toczyła się pod dyktando Virtusów. Zwycięstwo 16 do 9 było tylko wstępniakiem do pokazu skilla na drugiej mapie. Wystarczy powiedzieć, że walka na Cobblestone zakończyła się wynikiem 16 do 2 dla VP…
Faza pucharowa dostarczyła polskim fanom wiele emocji. Pierwszy mecz przeciwko mousesports to kolejna odsłona naszego ulubionego programu – Virtusów w topowej formie. Najpierw pewna wygrana na Trainie (16:8), a później pełna emocji rozgrywka na Mirage (16:14). W półfinale byliśmy świadkami bardzo zaciekłego pojedynku przeciwko Astralis. Obie ekipy spotkały się w finale ELEAGUE w Atlancie, gdzie lepsi okazali się Duńczycy. Tym razem nasi rodacy wspięli się na najwyższy światowy poziom. Cały pojedynek był z resztą niezwykle ciekawym widowiskiem. Na pierwszy ogień poszedł Nuke, gdzie VP dosłownie zmiażdżyło rywali 16 do 2. Na Overpass było już znacznie gorzej. Astralis zwarli szyki i zwyciężyli 16 do 9. O wejściu do finału zdecydował pojedynek na Trainie. Virtusi „wrócili z dalekiej podróży” i zapewnili sobie awans do finału wygrywając 16 do 4. Tam czekała już na nich wyjątkowo dobrze dysponowana drużyna SK Gaming.
Najważniejszy pojedynek tego turnieju lepiej zaczęli Brazylijczycy. Na Cobblestone zwyciężyli 16 do 8 i przed drugim starciem na Trainie byli w zdecydowanie lepszej pozycji. Na szczęście podopieczni Kubena zwarli szeregi i po bardzo dobrym pojedynku wygrali 16 do 11. O wszystkim miało zadecydować starcie na Mirage. Trzeba uczciwie przyznać, że obie ekipy stanęły na wysokości zadania i zaserwowały setkom tysięcy widzów rewelacyjny spektakl. Ku zadowoleniu polskich kibiców górą z tego starcia wyszli Virtusi, którzy po dramatycznej końcówce wygrali 16 do 13. Zapraszamy na filmowy skrót tego turnieju!
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, zdjęciami i filmami, z dyscypliny która interesuje Cię najbardziej? Zapisz się na newsletter już teraz, a na pewno nie przegapisz najlepszych newsów.