Kacper Sztuka, Red Bull Junior Team - portret
© Bartek Woliński
F1

Kacper Sztuka: „Z Red Bullem znacznie bliżej do F1”

„Dołączając do Red Bull Junior Team jestem o krok, lub nawet dwa, bliżej F1. Wszystko idzie w dobrą stronę” – mówi nam 17-letni kierowca wyścigowy i pierwszy Polak w juniorskim zespole Red Bulla.
Autor: Michał Owczarek
Przeczytasz w 8 minPublished on
Gratulacje. Jako pierwszy Polak dołączyłeś do Red Bull Junior Team. Co to dla Ciebie znaczy?
Kacper Sztuka: Jest to ogromny zaszczyt i spełnione marzenie z dzieciństwa. Gdy zaczynałem moją przygodę w kartingu, oglądałem jak Sebastian Vettel w barwach Red Bulla wygrywał wyścigi, a potem kolejne tytuły mistrza świata. Cieszę się ogromnie, że mogę dołączyć do juniorskiego zespołu Red Bulla.
Czy wiesz, już jak będzie wyglądał Twój sezon 2024?
Jeszcze nie jest przesądzone, w jakiej serii wystartuję w najbliższym sezonie. Bez względu na cykl, cel będzie jeden - osiągać jak najlepsze wyniki, wygrywać wyścigi, a potem mistrzostwa. Na pewno dam z siebie wszystko i będę chciał udowodnić, że to co zrobiłem w tym sezonie nie było przypadkiem i że każdym autem jestem w stanie jeździć szybko. To też potwierdzenie mojego talentu, bo żeby dostać się do tej ekipy, trzeba naprawdę zabłysnąć.
Kacper Sztuka - portret na kanapie

Kacper Sztuka, nowy zawodnik Red Bull Junior Team

© Bartek Woliński / Red Bull Polska

Kiedy spodziewasz się, że te plany będą już znane?
Mam nadzieję, że do końca roku uda się wszystko ustalić. Nie wszystko jest w moich rękach. Swoją robotę już wykonałem w trakcie sezonu włoskiej F4, teraz czekam i bardzo intensywnie trenuję. Jeżeli pojawi się możliwość testów autem, którym będę startował w przyszłym roku, to z tego skorzystam. Cały czas będę jednak ciężko pracował na siłowni i w symulatorze, żeby do pierwszego wyścigu nowego sezonu być jak najlepiej przygotowanym po zimie.
Jakie możliwości stwarza Tobie Red Bull Junior Team?
Jesteśmy dopiero na początku współpracy z Red Bullem, więc jeszcze nie znam wszystkich szczegółów. Wiem, że mogę liczyć na najwyższy poziom profesjonalizmu ze strony sportowej i marketingowej. Trafiłem w bardzo dobre ręce, będę współpracował z najlepszymi specjalistami. Jako członek juniorskiej drużyny Red Bulla będę mógł się skupić na mojej pracy, czyli na ściganiu, a pozostałymi rzeczami zajmą się doświadczone osoby, które są w świetne w swoich zadaniach. To na pewno będzie dla mnie odciążenie. Będę mógł też liczyć na duże wsparcie w trakcie przygotowań do wyścigów. Już nie mogę się doczekać aż zaczniemy współpracować na 100%.
Zawody F4 na Vallelunga Circuit

Zawody F4 na Vallelunga Circuit

© Red Bull Content Pool

Jeszcze nie jest przesądzone, w jakiej serii wystartuję w najbliższym sezonie. Bez względu na cykl, cel będzie jeden - osiągać jak najlepsze wyniki
Kacper Sztuka
Dołączenie do ekipy Red Bulla to początek spełniania marzeń o Formule 1?
Gdybym nie wierzył w to, że mogę dostać się do Formuły 1, już bym tego nie robił. Dołączając do juniorskiego zespołu Red Bulla jestem krok lub nawet dwa bliżej. Wszystko idzie w dobrą stronę. O F1 jako moim celu mówię od czasu startów w kartingu. Teraz to wszystko nabiera rozpędu i zaczyna to być coraz bardziej realistyczny cel.
Wspomniałeś o zrealizowanym celu w sezonie 2023, ale Twoja droga do sukcesu i mistrzostwa we włoskiej F4 to scenariusz na porządny film. Emocje trzymały do samego końca.
Wiadomo, że chciałbym wygrywać od początku do końca sezonu, ale to się nie udało. Miałem dużą stratę do Arvida Lindblada. Moja sytuacja zaczęła się poprawiać od czwartej rundy na torze Monza. W drugiej części sezonu byliśmy naprawdę mocni. Wygrałem osiem z ostatnich dziewięciu wyścigów. Takiego scenariusza przed sezonem bym nie zakładał. Wielu moich konkurentów wcześniej straciło szansę na tytuł, a ja mogłem się bić do samego końca, dlatego ten smak triumfu jest wyjątkowy.
Kacper Sztuka

Kacper Sztuka

© Bartek Woliński / Red Bull Polska

Wiem, że w Red Bullu mogę liczyć na najwyższy poziom profesjonalizmu ze strony sportowej i marketingowej. Trafiłem w bardzo dobre ręce, będę współpracował z najlepszymi specjalistami.
Kacper Sztuka
W ostatnich sezonach miałeś już okazję ścigać się na torach, gdzie rywalizują kierowcy Formuły 1. Czy to Twoje ulubione obiekty?
We włoskiej i niemieckiej F4 poznałem wiele fantastycznych torów, ale najbardziej lubiłem te najbardziej obiekty legendarne, z bogatą historią w F1 jak Monza, Imola czy Spa-Fracorchamps, a ścigały się tam też cykle F2 i F3, które są bezpośrednim zapleczem najważniejszej wyścigowej kategorii. To było dla mnie też dobre przygotowanie pod wyższe serie. Mam nadzieję, że będę ścigać się na tych torach w dalszej karierze.
Tor Monza to świątynia prędkości, a Spa-Francorchamps to tor-ikona. Jakie są emocje za kierownicą w takich miejscach?
Niesamowite! Na Monzy osiągamy nawet 250 km/h, a to jedyny obiekt w kalendarzu, gdzie samochody F4 są w stanie jechać ze swoją maksymalną prędkością. Z kolei z belgijskiego Spa pamiętam, że po każdym przejeździe kultowej szykany Eau Rouge miałem uśmiech na twarzy. To świetny zakręt. Autem F4 pędzimy tam ponad 200 km/h, niesamowicie czuć przeciążenia przejeżdżając przez wzniesienie, a na szczycie jedziemy już odciążonym autem. Te wrażenia są nieprawdopodobne i mam nadzieję, że będę tam jeszcze często wracał.
Trwa okres między sezonami. Jak wygląda teraz Twój trening?
Przerwę zimową spędzam na mocnych fizycznych. Podczas sezonu ćwiczę na siłowni zazwyczaj trzykrotnie, a teraz mam takich treningów nawet pięć. Mam dokładnie rozpisany plan na cały ten okres, by jak najlepiej przygotować się do startów pod kątem fizycznym. Pracuję też nad stroną mentalną, refleksem, szybkością, podejmowaniem decyzji. Chcę by ten trening był jak najbardziej ogólnorozwojowy.
Trening siłowy u kierowców wyścigowych to także praca nad mięśniami szyi i karku. Czy są one u Ciebie mocniejsze niż bicepsy Twoich rówieśników?
(śmiech) Tak, szyja to jedna z tych części ciała, która najmocniej pracuje w wyścigach. To też jeden z niewielu sportów, w których mięśnie w tym miejscu mocno rozbudowane. Jest to niezbędne do pełnej sprawności podczas jazdy w autach z dużym dociskiem aerodynamicznym, dlatego sumiennie pracuję nad rozbudowaniem masy mięśniowej w okolicach szyi, choć czasem przez to ciężko jest dopiąć koszulę na ostatni guzik.
"Moim idolem jest Niki Lauda" - mówi Kacper

"Moim idolem jest Niki Lauda" - mówi Kacper

© Red Bull Content Pool

A jak ważny w Twoim rozwoju jest trening w symulatorze?
Trening w symulatorze to dobra metoda na to, żeby przygotować się do tego, co może czekać na kierowcę w nowym aucie lub na zupełnie nowym torze. Można poznać zarówno specyfikację auta, jak i obiektu. Pracuję na co dzień z trenerem, który zwraca uwagę nie tylko na technikę jazdy, ale też na samą budowę samochodu, żebym miał pojęcie o tym, jak wszystko działa i mógł dzięki temu lepiej przekazywać informacje inżynierom i mechanikom. To ważne, żeby dobrać jak najlepsze ustawienia w swoim aucie. Nie ścigam się zbyt często online, ale jeśli biorę udział w takich zawodach to po to, żeby nie wypaść z rytmu. Jeżeli w najbliższym sezonie przeniosę się do wyższej kategorii, to symulator odegra ważną rolę w przygotowaniach do jazdy, a wiem, że Red Bull posiada bardzo dobre urządzenie i mam nadzieję, że będę mógł z niego skorzystać.
A czy Twoje ulubione tory z prawdziwych wyścigów pokrywają się z tymi, które najbardziej lubisz w wirtualnej odmianie?
To jest ciekawa kwestia, bo już zdarzało się tak, że obiekty, za którymi nie przepadałem na symulatorze, w rzeczywistości dawały mnóstwo frajdy z jazdy. Tak miałem choćby z francuskim torem Paul Ricard. Wynika to z tego, że trudniej jest odwzorować płaskie tory, jest mało przewyższeń, a w rzeczywistości widać więcej ciekawych aspektów danego miejsca. Najczęściej jest jednak tak, że lista ulubionych obiektów się pokrywa.
Kacper Sztuka wierzy, że dostanie się do Formuły 1

Kacper Sztuka wierzy, że dostanie się do Formuły 1

© Bartek Woliński / Red Bull Polska

Uwielbiasz legendarne, klasyczne tory F1. A kto jest Twoim idolem?
Niki Lauda. Żałuję, że nie mogłem oglądać go na żywo, ale prześledziłem uważnie jego historię. Zaimponowało mi to jaki był opanowany na torze, kalkulował, co się może wydarzyć, a także wyciągał właściwe wnioski, żeby wybierać najkorzystniejszy wariant. Miał bardzo “chłodną głowę”. To mi bardzo imponuje i na nim się wzoruję. Zdolność do opanowania emocji w wyścigach jest bardzo ważna. Istotne jest też, żeby nauczyć się zmienić presję w coś pozytywnego, a nie w coś co paraliżuje i przeszkadza w jeździe. Im wyżej jesteś w seriach juniorskich, tym tej presji pojawia się więcej. Myślę, że najlepszych kierowców cechuje opanowanie i umiejętność przekucia presji w motywację.
Twój tata, Łukasz Sztuka, był kierowcą rajdowym. Czy Ty byłeś skazany na motorsport?
Nikt mi nigdy tego nie narzucał. Zawsze to decydowałem, czy chcę jeździć. Tata pokazał mi ten sport, jak miałem 4 lata. Bardzo mi się spodobało i po 14 latach dalej to robię. Kocham motorsport, bo gdyby tak nie było, ta kariera byłaby bardzo krótka. Zakochałem się w kartingu i wyścigach. Tata nigdy nie namawiał mnie na rajdy. Mówił, że to zbyt niebezpieczny sport. Nie dziwię mu się, bo to coś ekstremalnego, by pędzić ponad 200 km/h między drzewami. Na torze wyścigowym mimo dużych prędkości jest o wiele bezpieczniej. Poza tym, zawsze uwielbiałem oglądać wyścigi Formuły 1, to mnie pasjonowało i nigdy mnie do rajdów nie ciągnęło.
Nazwisko Sztuka pomaga w świecie motorsportu?
Do pewnego momentu, gdy to był taki nasz rodzinny sport, tata dzielił się swoimi spostrzeżeniami czy doświadczeniami. Starałem się z tego korzystać, ale to nie znaczy, że miałem łatwiej. Poza tym, w świecie wyścigów tata nigdy nie był znany. Rywalizuję obecnie z wieloma synami byłych kierowców F1 czy innych znanych postaci wyścigów, moje nazwisko nie było do tej pory znaczące w wyścigach i to ja buduję jego renomę, to moje zadanie.